14.06.2005 :: 16:53
Ach... ta moja nadwrażliwość i serce prychopaty... Czyż nie pięknie jest rozpocząć dzień od gorącej herbatki i słodkiej bułeczki??? Szczyt marzeń. Kochani - po pierwsze: dla was WIELKIE sorki!!! Zaniedbałam blogaska i nie pisałam. Myślicie : *Ani widu ani słychu, na łące pustki (to ze względu na pogodę przyp. Kwiatek)*.... Poszłam w niepamięć... Przykro mi!!! Ale nie lękajcie się! Wszak żyjemy w świecie techniki (liczmy na nią!!!)... Te cudne targi E3... Los Angeles i nowiuteńkie, jeszcze skwierczące w słońcu Hollywood tytuliki... Call of Duty 2, Elders Scrolls IV Oblivion, Prince of Persia: Kindred Blades oraz moja odwieczna miłość, na którą przyszło mi czekać, aż cztery, długie i krwawe (a może raczej - łzawe) latka... Buuuu!!! The Movies już na jesieni... A kina? Uch...! Krytyki sporo w tym kwartale, nie powiem. Na pierwszy ogień kontrowersyjne *Sin City*... Och! Mili państwo! Zapraszam! Dla fanów wilków (spokojnie...morskich!) dwie (ostatnie już) części uroczych *Piratów z Karaibów* z powalającym Depp*em w roli głównej! Często i gęsto jest także w moim życiu... O kurczę! Faktycznie dawno nie pisałam bo wy nic nie wiecie na temat mojego pozbawionego...ekhem... ładu i składu (dziś same archaizmy) życia! To ekscytujące! U mnie, moi drodzy, remoncik jak okiem sięgnąć... Jedna ściana jest już do niczego, więc postanowiłam maznąć ją na ognistą czerwień, ale Kaileena z *PoP* (wtajemniczeni wiedzą...) oraz powabnego, daleko wschodniego smoka... Ale pomysły... Nie żebym przeżywała jakiś załam psychiczny... W sferze towarzyskiej zaś pustki... Jak na tej łące zresztą. W zagięgu mego nieomylnego wzroku jedynie dwa jasne punkciki (no może więcej, ale ja raczej z matmy uzdolniona nie jestem - wybaczcie te niedociągnięcia...)... Wpierw Elvisek, Gołotka i Piękna Megi (hehehehe... nie lubi tej ksywy). Oświecenie, bez nich nie dałabym sobie rady pośród wiatrów i zamieci miejskiej dżungli. Wielkie podziękowania również dla Anetki Ch. (kolejna pomocna dłoń). Za chwilę wzruszenia na *Master and Commander:The Far Side Of The World* (Pan i Władca: Na krańcu świata). I oczywiście dla was: za to, że znalazł się ktoś kto chciałby czytać o mnie i o tym co wymyśli mój... właśnie, że mózg! - nie zaprzeczajmy!... Uczmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą... (nie żeby banał, ale na pewno wzruszająca bzdura przyp. Kwiatek ) Podpisano (wprawnymi palcami, rzecz jasna): KWIAT